Pomocna dłoń

Page #6
Part of the following chapter Dziennik kompanii tkackiej #9
Na stronie nie umieszczono daty.

Na posterunku na Mokradłach zjawił się oficer z Queensport. Wykorzystałem okazję, aby go wybadać, ale zrobiłem to w zawoalowany sposób. Gdy stwierdziłem, że skażeni na Mokradłach nie sprawiają zbyt wiele kłopotu, odpowiedział szczerze, a nawet nie zgodził się ze mną. "Nie chcę mówić nikomu, jak ma żyć, ale skażeni nie pozwalają żyć innym. Polują na nich, są jak szarańcza. Tam, gdzie jest jeden, na pewno jest ich więcej. Właśnie dlatego postanowiliśmy w Queensport stworzyć unię". Zapytałem, czy Queensport mogłoby "zniżyć się" do pomocy prostym ludziom z Mokradeł, a wtedy spoważniał jeszcze bardziej. "Musimy pomagać sobie nawzajem. Nawet gdybym nie był w Unii Queensport, to i tak obowiązek każdej żywej duszy w Aeternum. Ta wyspa jest darem, ale to nie oznacza wcale, że nie musimy o niego walczyć". Ten człowiek nazywał się Rutherford. Zapytałem, czy mógłby porozmawiać z tkacką kompanią, a on się zgodził. Nie wiem jednak, czy coś z tego wyniknie.