Te pieprzone kozy

Page #2
Part of the following chapter Pustynne kolce #28
Kozy, piasek, kozy, piasek

Nie zliczę, ile razy to już mówiłem… Chciałbym, żebyśmy mieszkali daleko stąd! Bo jaki los nas tu czeka? Prędzej czy później zeżre nas jakiś potwór, a kozy wysrają nasze gnaty. Ojcze, stale powtarzasz, że musimy trzymać się tego, co znamy. Że musimy zadbać o nasze bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo! Przecież na tych ziemiach próżno tego szukać! Jeśli zabraknie ci wody, umrzesz. Jeśli natkniesz się na Pożeracza, umrzesz. Jeśli zaś natkniesz się na lwa, to – niespodzianka – umrzesz! Jeśli zobaczysz piękne światła migające nocą pośród piasków, umrzesz. Ojcze, chcę wreszcie zobaczyć coś nowego. Chcę zobaczyć wielkie, mokre jezioro. Chcę zobaczyć drzewa, ich miękkie liście. A przede wszystkim chcę zobaczyć ziemię, na której nie ma tych przeklętych kóz! Powiadasz, że to niebezpiecznie, ale przytuliłbym się nawet i do dupy pawiana! Wszystko, byleby było nowe.