Dzień 1

Page #1
Part of the following chapter Kolebka skorpiona #22
Początek końca

Upadłem, a bestia mnie dopadła. Przygwoździła mnie do gleby swoimi sześcioma odnóżami. Nie mogłem się ruszyć. Poczułem palący ból, gdy coś dużego i ostrego powoli wbijało się w mój brzuch, zupełnie jakby ta bezmyślna bestia uważała, by mnie nie połamać. Uczepiłem się tej ironii losu jak tonący żeglarz złamanego masztu. Zaparło mi dech w piersiach, gdy wzburzone morze bólu zalało mą duszę i wciągnęło mnie w otchłań nocy bez snów.