Z dziennika Ignacjusza
O świcie następnego dnia więźniowie chcieli odwieść mnie od moich zamiarów. Beczki z "tchnieniem Hydry" miały lada chwila spopielić ich rodaków z Nowej Korsyki. "Wszystko, co przyniesie chwałę legatowi Krassusowi i XIX Legionowi jest prawe i sprawiedliwe" – powiedziałem im.
Beczki z łatwopalną mieszaniną stały w równych rzędach obok miejsca, w którym trzymaliśmy więźniów. Jedna z nich, Rahat, zaapelowała do mego sumienia. Błagała mnie, bym się opamiętał. Prosiła, bym zasięgnął rady mądrych bogów, zanim moja dusza zostanie wydarta z ciała i trafi do świata zmarłych.
Inny więzień nazwał mnie parszywym kundlem, mówiąc, że niebawem spotka mnie kara z ręki bogów. Roześmiałem się im prosto w twarz!
Copyright © 2021-2024 nwdb.info