Łatanie dziury

Page #2
Part of the following chapter Jesieniowiecznia – letnia wioska #1
Niespodziewany gość

Próbowałem samodzielnie załatać dziurę. Pracowałem nad tym od kilku godzin, gdy nagle usłyszałem muzykę. Dochodziła z brzegu. Ktoś grał na flecie dziwną melodię o zachodzie słońca. Muzyka stawała się coraz głośniejsza, aż w końcu zza drzew wyszedł zamaskowany nieznajomy. Opuścił flet i uśmiechnął się do mnie. "Witam serdecznie! Organizuję mały turniej wędkarski. Doszły mnie słuchy o pewnym samotnym jegomościu, który ponoć jest jednym z najlepszych wędkarzy na wyspie".