Ości i życzenia

Page #1
Part of the following chapter Jesieniowiecznia – letnia wioska #1
Próba

Czuję się jak idiota, nawet teraz, gdy to piszę. Po kolacji zostawiłem sobie ości jesiotra. Wybrałem je co do jednej. Nie były jednak złote, tak jak opowiadają legendy. Mimo wszystko umieściłem je w misce, nalałem wody morskiej i wypowiedziałem życzenie. Gdy się dziś obudziłem, moja łódź wciąż przeciekała. Ta opowieść to stek bzdur. Tyle dobrego, że jesiotr był smaczny.