Wizje Elizjum

Page #1
Part of the following chapter Wiosenna wioska #1
Przebłysk zaświatów

Otworzyły mi się oczy. Powiada się, że w winie jest prawda. Słodki trunek Dionizosa wyjawił mi wiele tajemnic. Lecz nektar z jego winorośli jeszcze nigdy wcześniej nie ukazał mi takich cudów jak wiosenne kwiaty. Mgła zalegająca na tych ziemiach opadła, a mym oczom ukazały się skąpane w słońcu Pola Elizejskie. Pan i jego sylwan tańczyli pośród rzędów konopi, brykając na swych kopytach i gwiżdżąc na piszczałkach w otoczeniu duszkokwiatów mieniących się niczym krople wina. Na skraju pola wartę trzymał pies Ortos. Jego dwie głowy nieustannie się obracały, jakby zaglądał w przeszłość i nieskończoną przyszłość w poszukiwaniu intruzów. Rude bydło muczało i prychało na pastwisku, wyczekując powrotu swego boskiego pana. W tym wiecznym miejscu bogowie zesłali na mnie swą łaskę – dane mi było ujrzeć zaświaty, do których być może nigdy nie trafię, pełne cudów, których być może nigdy nie zaznam. Zanoście modły do wszystkich bogów Olimpu za to, że zesłali mi ten dar w przeddzień Wiosennego Kwiatu!