Ostatnia wola wędkarki

Page #4
Ostatnia wola i testament Perronelle le Noir, które spisała, zanim przepadła w głębinach

"Wody objęły mnie ciasno, aż po samą duszę: otoczyły mnie głębiny…" Powstrzymywałam falę przez długi czas, lecz powódź bólu w końcu mnie zalała. Pozostałości mego człowieczeństwa znikają niczym piana morska. Nadszedł czas zastanowić się nad wydarzeniem, które zawiodło mnie do tego krzesła, doprowadziło do nieuleczalnego urazu i dojmującego poczucia straty. Całe wieki temu mój brat łowił ryby. Myślisz, że ja jestem dobra? Trzeba było zobaczyć mego brata! Nazywaliśmy go Królem Rybakiem. Potrafił złowić jesiotra drabiną. Potrafił zapełnić sieci w mgnieniu oka. Kochał swój fach z całego serca. Razem służyliśmy królowi Artoriusowi. Znasz go? Dobrze, nie muszę więc opowiadać, że był najwspanialszym królem, jakiego kiedykolwiek miało Aeternum. Pewnego dnia wyruszyliśmy z bratem, by łowić ryby. Zarzuciliśmy sieci w służbie królestwu, co czyniliśmy już wielokrotnie. Nagle, ni z tego, ni z owego, usłyszeliśmy dźwięk dobiegający z głębin i zbliżający się ku powierzchni. Nigdy go nie zapomnę. Brzmiał jak nadciągająca zagłada. Po dziś dzień dźwięczy w mych najjaśniejszych nadziejach i najmroczniejszych koszmarach. Wkrótce pojmiesz, dlaczego. Z wody wyłonił się potwór, przywodzący na myśl ścianę skłębionych mięśni i szlamu. Roztrzaskał naszą łódź jak zabawkę. Brat był obok mnie. W następnej chwili ujrzałam rozwartą paszczę, która wciągnęła go niczym prąd morski. Brat zniknął za rzędem zębisk, połknięty przez bestię. Nie! Popłynęłam w jego kierunku, lecz nie zdążyłam – paszcza się zacisnęła. Na mojej nodze. Ból był nie do opisania. Ledwo uszłam z życiem, ale od tego czasu jestem w kiepskiej kondycji. Rana nie chce się zagoić, mimo licznych odrodzeń. Za każdym razem, gdy wracam do życia, robi się z nią coraz gorzej. To okrutny cykl. Ale w porównaniu do utraty brata to nic wielkiego. Od tamtego czasu już nigdy go nie widziałam. Ta przeklęta ryba ma w sobie coś, co uniemożliwia mu powrót. Lecz ja wiem, że mój brat wciąż żyje. Znajdę go. Gladys – z jakiegoś powodu wiem, że tak się nazywa – ta cholerna bestia morska, jest niemalże niemożliwa do wytropienia. Usłyszysz tylko charakterystyczny dźwięk, jaki wydaje – i już jej nie ma. Tropię ją od wieków i wreszcie zrozumiałam zależność. Wiem, gdzie pojawi się w następnej kolejności. Jednak jestem zbyt słaba, by tam pójść. Kieruję te słowa do ciebie: udaj się we wskazane miejsce. Jeśli moje przewidywania są poprawne, bestia wkrótce się tam zjawi. Jeśli potrafisz wędkować dostatecznie dobrze, być może uda ci się to, czego ja nie potrafiłam dokonać, i złowisz tę przeklętą bestię. Mój bracie! Obawiam się, że nasze lata rozłąki zmienią się w całą wieczność.