Muszą gdzieś tu być rozbitkowie z innych statków, ale nigdzie ich nie widzę. Dostrzegam tylko ślady ich obecności. Zabarwione azothem odciski stóp na piasku prowadzą mnie naprzód. Idę za nimi, mijając dziwne niebieskie płomienie migocące w lampach okrętowych wzdłuż ścieżki. Podążam śladem tych, którzy przybyli tu wcześniej, i modlę się o schronienie.
Joan Caron
Kołodziej z Wielkiej Ekspedycji Mierniczej
Rozbitek ze statku "Matka Odwaga"