Przysięgam, że widziałem dziś Almedę z piersią przebitą deską, dokładnie tak, jak widziałem, że wyrzucono go za burtę sześć dni temu. To był on. Blady, nabrzmiały od wody, syczący, bełkoczący bez ładu i składu, ale to ten sam Almeda, z którym siedziałem w mesie. Zamachnął się na mnie gnijącymi rękami, a ja uciekłem od jego upiornej twarzy. Nie wiem, na jaki brzeg wyrzuciło nas morze, ale nie jest to wymarzona ziemia obiecana. To czyściec, zapowiedź mąk piekielnych.
Joan Caron
Kołodziej z Wielkiej Ekspedycji Mierniczej
Rozbitek ze statku "Matka Odwaga"
Copyright © 2021-2024 nwdb.info