Ziemia kłamie

Page #5
Part of the following chapter Powszechne problemy #8
To nie nasza matka…

Niegdyś uważałam ziemię za swą matkę. Za czułą opiekunkę, która obdarza swe liczne dzieci darami, dbając o nie podczas długich, ciemnych nocy i zmieniających się pór roku. Jednak teraz rozumiem, że to było oszustwo. Dary ziemi miały straszliwą cenę. W ramach zapłaty za to, co ziemia dawała mi przez te wszystkie lata, zażądała wszystkiego, co bliskie memu sercu. Jej najstraszliwsze dzieła – istoty przypominające ludzi, lecz z ciałem stworzonym z kory i gałęzi – zakradły się do naszego domu z tchórzliwym zamiarem, niczym pospolici złodzieje. Istoty te wywlokły z łóżek moich bliskich i zawlokły ich do jakiegoś miejsca, gdzie niechybnie spotkał ich okrutny los. Po dziś dzień nie wiem, co się z nimi stało, ale na pewno nie było to nic dobrego, bowiem nawet moc nieśmiertelności nie była w stanie mi ich zwrócić. Jaka matka jest tak okrutna? Wychowałam moje życie nie po to, żeby, gdy dorosną, odebrać im wszystko, co bliskie ich sercu. Nawet nie przeszłoby mi to przez myśl! Teraz już wiem, że natura jest złą wiedźmą. Demonem, który grasuje nocną porą. Okrutnym, nieludzkim czymś, które nie rozumie ani miłości, ani litości. Zamierzam walczyć do ostatniego tchu z tym złem. Zamierzam ocalić przed nim mych braci i me siostry, by uchronić ich przed bólem i tęsknotą, które towarzyszą mi we śnie i na jawie. – Eva Gowering