Wina

Page #3
Przybyłam tu z niewłaściwych pobudek…

Przybyłam tu, by odpokutować za grzechy. Przyrzekłam Najwyższemu i mej rodzinie, że zawsze będę wierna memu mężowi. Gdy składałam tę przysięgę – Bóg mi świadkiem – mówiłam szczerze. Wierzyłam w to z całego serca. Jednak okazało się, że to było kłamstwo, bowiem gdy wylądowałam na brzegach tej bezbożnej wyspy i gdy zaczęły mijać kolejne lata, zaczęłam żałować swej przysięgi miłosnej. Być może są inni, lepsi ode mnie, którzy kochali bardziej szczerze albo przysięgali z większą żarliwością. Inni, których przysięgi i uczucia nie zanikły na przestrzeni mijających wieków, trwając bez końca. Jednak ja taka nie jestem. Gdy złamałam przysięgę małżeńską, ciężar tego grzechu wręcz mnie dusił. I ciążył mi niczym kotwica, ciągnąc mnie w nieskończoną otchłań. Poprzysięgłam więc, że odkupię swe winy. Przybyłam tu, do tego dziwnego miejsca, w nadziei na zdobycie bogactw driad, które zamierzałam zanieść memu mężowi. Myślałam, że przebaczy mi, gdy zobaczy bezmiar mej pokuty. Lecz tu, pośród klifów i zagajników, nie czuję ciężaru mego grzechu. W tym miejscu obowiązki mego dawnego życia zdają się być odległym wspomnieniem. I być może powinny pozostać wspomnieniem, a ja powinnam tu zostać, żyjąc teraźniejszością. – Yadira Ahmad