Dziennik kapitana

Page #3
Znalezione w Sennym Łojowisku

Wyje czarny wiatr. Od skał odbijają się krzyki. Z tego, co wiem, jestem ostatnią żywą osobą. To kara za igranie z siłami, których nie rozumiem. To ja rozkazałem wpłynąć w ten sztorm. Przywiązałem Klausa do masztu i odprawiłem ten przeklęty rytuał. To była nasza jedyna nadzieja. Przysiągłem, że uciekniemy z tej zapomnianej przez Boga wyspy. Myślałem, że nasza wolność jest warta każdej ceny. Ten bluźnierczy rytuał powinien był zaspokoić potwora. Lecz zamiast tego stworzyliśmy kolejnego. Gdybym wciąż miał książkę, być może udałoby mi się to wszystko naprawić. Albo chociaż znaleźć sposób na kontrolowanie tego, w co zamienił się biedny Klaus. Lecz książkę pochłonęło morze – fala zmyła ją z pokładu. Krzyki ustały. Słyszę, jak coś dobija się do drzwi mojej kajuty. Otworzę je i pozwolę, by to coś zakończyło ten koszmar…