Znalezione w obozowisku na szczycie wzgórza
Traperzy przynieśli dziś niezłą zdobycz: indyki, króliki, trafił się nawet jeleń. Czekam, aż skorównicy w górnym obozie skończą robotę, żebym mógł zacząć rozkładać zwierzęta. Wieczorem powinienem mieć mnóstwo mięsa do uwędzenia i zamarynowania.
Jeden taki handlarz z Rajskiego Gaju akurat był w okolicy i przyniósł mi nowe receptury. Dobrze, że udało mi się przekonać Rosta, żeby pożyczył mi swój destylator. Pewnie udałoby mi się samemu jakiś skonstruować, ale na pewno nie byłby tak dobry, jak jego sprzęt. Niektóre składniki są dziwne, ale handlarz twierdził, że w tych okolicach te napitki cieszą się dużą popularnością.
Nigdy by mi przez myśl nie przeszło, że mięso może być jednym ze składników jakiegoś napoju, ale… Spróbować nie zaszkodzi.