Wpis 7

Page #7
Part of the following chapter Pocałunek zimy #4
Monstrum

Zostawiła drzwi otwarte, zupełnie jakby chciała, żebym to widział. Była trzecia w nocy, ona zaś pochylała się nad wykopanym grobem. Usta pełne zębów jak sople ociekały ciemną krwią. Żuła jego palce. I wtedy sobie przypomniałem. To, co się z nim stało po tym, jak go zabiłem. Wtedy właśnie przestał wierzgać. Z jego wnętrza do gardła wpłynęło światło. Ona odepchnęła mnie i pocałowała go w usta. Zaczęła wypijać jego duszę. Ja zaś czułem wielki gniew. Teraz zaś słyszę jej śmiech, przypominający strzelające stawy. Jedynym, co czuję, jest zaś strach.