Strona z dziennika Ichaboda Shawa
Za dnia Zadok nie jest zbyt wylewny. Gdy próbowałem coś z niego wyciągnąć, zbył mnie zrzędliwym burczeniem. Wieczorem powtórzyłem swą strategię bazującą na wprawieniu go w stan alkoholowego upojenia, ale tym razem nie puścił pary z gęby. W pewnej chwili wyszedłem na zewnątrz, by opróżnić pęcherz. Nagle obok mnie zjawił się olbrzymi mężczyzna, który chwycił mnie za fraki i przycisnął do ściany. Jego oddech cuchnął zagubieniem. Myślałem, że ten brutal zaoferuje mi korekcyjny łomot.
Zamiast tego wyszeptał: "Czyś słyszał Jej muzykę? Czyś widział Szmaragdową Królową?"
Zanim wyrzekłem choćby słowo, olbrzym ten odstąpił i ociężałym krokiem powlókł się w kierunku lasu z chichotem, który pasował raczej do chłopca aniżeli do człeka tak solidnych rozmiarów.
Ichabod Shaw