Strona z dziennika przywiana przez wiatr
Dziś wyssałam duszę z mojego ostatniego obywatela. Polubiłam moment, w którym oczy stają się puste, a na ustach pojawia się spokojny uśmiech. Lubię uszczęśliwiać innych. Uwielbiam to, że darzą mnie miłością.
Chyba tracę rozum.
Nie wiem, dlaczego wciąż jestem sobą, mimo że straciłam duszę. Dla mnie to klątwa, dla nich zaś błogosławieństwo. Jakże im zazdroszczę! Też chciałabym zatracić się w Pieśni.
Ale ktoś musi śpiewać.