Z dziennika byłego wodza Mglistych Wód
Postanowiłem to opisać, na wypadek, gdyby coś się stało i nie ostał się żaden świadek. Po tym, jak znów nie udało im się przedrzeć przez sztormowy mur, ta cała "Syrena" i jej załoga mówili, że chcą zapuścić tu korzenie i przystosować się do nowego życia. Ale wiedzieli! Wiedzieli od samego początku! Jeden z jej ludzi wygadał się podczas gry w kości z naszymi. Powiedział, że od samego początku zamierzali dotrzeć na wyspę.
Ale przecież widziałem szok na twarzy Syreny, gdy powiedziałem jej, że Aeternum nie da się opuścić, że nikt nie zdołał przepłynąć przez sztormy otaczające wyspę. Po tym jej załoga zaczęła zachowywać się bardziej agresywnie. Wybuchły walki. Nasi "goście" pokazali swoją prawdziwą twarz. To zgraja zwykłych piratów!
Obawiam się, że jeśli Syrena skłamała podczas naszego pierwszego spotkania co do swojej załogi i okrętów, to prawdopodobnie kłamała także w innych sprawach. Powiedziałem mieszkańcom wioski, by spakowali, co mogą, i przygotowali się do ucieczki na zachód, gdy tylko zaczną się kłopoty. Niektórzy zaproponowali, że zostaną i będą walczyć, by dać czas na ucieczkę innym. Stanę u ich boku.