Koszmary

Page #4
Strona z dziennika nosząca znak wodny przymierza. Charakter pisma ledwo czytelny.

Martwi próbują sforsować nasze barykady. Brak snu osłabia naszą determinację. Tyczy się to wszystkich prócz naczelnego arbitra Carvalho, który przyrzekł sobie, że za nic w świecie nie zamieni się w zagubionego. Dziś wreszcie dowiedzieliśmy się, skąd czerpie swą determinację. Aby ocalić swą duszę przed zagubieniem, sprzedał ją skażeniu. Ile lat spędził, przygotowując się do tej ostatecznej walki? Towarzyszy nam koszmar wcielony, który ryczy z furią na zagubionych na zewnątrz. Niszczy nasze barykady, by się do nich dobrać. Myślenie sprawia mi trudność. Śpiew znów rozbrzmiał. Dochodzi spod ziemi. Czy to sen czy jawa?