Problemy z kapitan

Page #2
Part of the following chapter Rozbitek #12
List wyblakł ze starości

Dzień 3. Wciąż nie ma śladu kapitan i jej załogi. Zrobiłem sobie prowizoryczny szałas i parę prostych narzędzi, które mi pomogą. Jestem na tej wyspie sam jak palec, a mimo to uważam się za szczęściarza. Bo jestem wolny od przeklętego statku Isabelli i jej szalonego nawigatora. Wiem, że nigdy nie otrzymam zapłaty określonej w moim kontrakcie, ale mam to gdzieś. Wyspa zapewni mi wszystko. Nie brakuje tu ani wody, ani pożywienia. Zwierzyny jest pod dostatkiem, znalazłem też źródło, z którego mogę się napić. Samo to miejsce podnosi mnie na duchu. Czuję się zdrowszy i silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. A. Damas