Wieczna niewola

Page #9
Part of the following chapter Kroniki Ruiza Velazqueza #10
List wyblakł ze starości

Teraz rozumiem, dlaczego podjęła taką decyzję. O poranku wrócili. Ich ciała wciąż były związane. Aeternum obdarzyło ich nowym życiem, lecz kapitan po raz kolejny im je odebrała. Wiem, że to nie był jej pomysł. Przypomniał mi się Heretyk, który splatał liny w swoim namiocie. Teraz widziałem wyraźnie zło, które czynił swymi rękami. Wiedział, że to się stanie. Od samego początku. Wplótł do tych lin cząstkę swego zła, by przekląć członków załogi, których pewnego dnia planował związać. W tym koszmarnym człowieku, garbiącym się w mroku, przejawia się zła, mroczna strona wyspy. Mimo że jest trzymany na smyczy niczym pies i nosi kajdany, wciąż wypełnia rozkazy wyspy. On jej służy. A kapitan służy jemu. R. Velazquez