Wyrwa

Page #4
Part of the following chapter Dziennik kapitański #6
Strona wyblakła ze starości

Jeden z naszych wpadł do Wyrwy. Zniknął we mgle i w lodzie. Może nas dogoni… choć niełatwo będzie znaleźć nasz trop. Nie możemy marnować czasu, by go szukać lub na niego czekać. Nikt nawet nie zapytał, czy tak zrobimy, po prostu pomaszerowaliśmy dalej. Przypominam sobie, że Heretyk wciąż ma dłonie skute kajdanami. Chyba czasem mówię to na głos. Mimo że wiatr rozwiewa moje słowa, Heretyk mnie słyszy i tylko kiwa głową, jakby przyznając, że jego los spoczywa w moich rękach. Isabella