Morze jest przeciwko nam

Page #11
Part of the following chapter Listy Frederica #5
List wyblakł ze starości

Ekspedycja ma się kiepsko. Najpierw wiatr nam nie sprzyjał, a teraz miotają nami sztormy. Isabella wyznacza kurs, ale wygląda na to, że co i rusz kręcimy się w kółko. Mam wrażenie, że wskazówki udzielane przez Heretyka są obliczone na zmarnowanie naszego czasu, zapasów żywności i wyzucie nas z wiary. Kończą się nam zapasy, a nastroje załogi robią się coraz gorsze. Pewnie załoga oskarżyłaby o ten stan rzeczy Isabellę, gdyby nie choroba, która ją co jakiś czas napada. Nie jest to choroba morska – gdy pogoda się uspokaja, Isabellę zdejmuje gorączka. Wtedy zajmuje się nią ojciec Dante. Lecz gdy nęka nas sztorm, Isabella stoi dumnie na pokładzie, komenderując załogą w sposób władczy i zdecydowany. Ludzie się jej boją, a gdy mam wrażenie, że zaczynają myśleć o buncie, jej obecność rozwiewa ich wątpliwości. Isabella dowodzi w dziwny sposób. Posługuje się nie tyle faktami, ile przekonaniami, mającymi na celu zastraszenie załogi. Nawet ja zaczynam się jej bać. Nie wspominałem o swoim dzienniku ani o listach, które zabrałem ze sobą na podróż. Mam przeczucie, że Isabella nie byłaby zadowolona z faktu, że dokumentuję ekspedycję. F.